Główny cel polskich judoków - zdobycie kolejnych kwalifikacji olimpijskich
Można powiedzieć, że judo ponownie uruchomiło COS w Giżycku. Byliśmy pierwszą liczną grupą, która się tutaj stawiła, kiedy zaczęło się odmrażanie sportu – powiedział trener kadry narodowej seniorek i seniorów Polskiego Związku Judo Mirosław Błachnio.
Ich lipcowa praca w COS Giżycko nie była pierwszym spotkaniem zawodników, gdyż mieli już za sobą czerwcowe zgrupowanie w Zakopanem. Treningi na Mazurach szczególnie przypadły im do gustu.
Dyrektor mazurskiego ośrodka Tomasz Szostkowski zauważył, iż po kadrze judo na miejsce przybyli także zapaśnicy, ciężarowcy oraz bokserzy.– Z Giżycka mamy bardzo dobre wspomnienia. To świetny ośrodek na wakacyjny czas, niesamowite okoliczności przyrody i bardzo fajny klimat – dodał trener.
Według sztabu szkoleniowego oraz zawodników przesunięcie terminu Igrzysk Olimpijskich w Tokio może wyjść polskiej kadrze na dobre.
W jej wadze startują jeszcze Julia Kowalczyk oraz Anna Borowska, więc judoczka wie, że ma przed sobą trudne zadanie.– Dla mnie to duża szansa. Nie miałam kwalifikacji, więc nie szykowałam się na igrzyska – stwierdziła Arleta Podolak, która cztery lata temu reprezentowała Polskę na IO w Rio de Janeiro.
– Wcześniej byłam bardziej po to, żeby obciążać koleżanki, a także trenować dla siebie. Teraz sytuacja się zmieniła. Dla mnie to nowy bodziec motywacyjny – dodała olimpijka.
Szansę w decyzji o przesunięciu terminu IO na przyszły rok dostrzega także trener kadry.
– W przypadku naszej dyscypliny to dar od losu, ponieważ mamy zdolnych młodych zawodników, dla których igrzyska rozgrywane w tym roku mogłyby skończyć się tym, że nie zdążyliby się zakwalifikować. Ten dodatkowy rok daje im dodatkową szansę i czas na to, żeby zdobyć kwalifikacje. Aby nasza grupa, która już na tę chwilę jest liczna (zakwalifikowała się piątka zawodników), była jeszcze większa – patrzy z optymizmem w przyszłość Błachnio.
– Słyszałam, że w Japonii zrobili sondaż i ponad 50 procent Japończyków nie chce igrzysk – zauważyła judoczka.
– Musimy być czujni i śledzić sytuację na bieżąco – dodała.
W tej chwili pewniejsza wydaje się przyszłość mistrzostw Europy, które dla wszystkich grup wiekowych zaplanowane są na listopad. – W tym roku wyjątkowe korzystne jest to, że właściwie przez pandemię wszyscy możemy przygotowywać się podobnym cyklem, bo termin rozgrywania zawodów jest podobny – dostrzegł Błachnio.
Przygotowanie do ME jest istotne, ale w głowach zawodników są przede wszystkim IO w Tokio. Ze stolicy Japonii kadra chce wrócić przynajmniej z jednym przedstawicielem Polski na podium.
– Po to tu jesteśmy, taki jest nas cel, który postawił przede mną prezes. Chcemy wywalczyć po ćwierć wieku posuchy medal olimpijski. Dokładamy wszelkich starań ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami, aby tego dokonać. Nic innego nas nie interesuje – opowiedział o planach kadry Błachnio.