Na porządki po powodzi przeznaczyliśmy dotąd ok. 200 mln zł
Obecnie - jak wskazał wiceszef Wód Polskich - trwa pierwszy etap zaplanowanych działań popowodziowych, czyli usuwanie tysięcy powalonych drzew, zasypywanie wyrw, usuwanie i segregowanie gór odpadów. "W sumie szacujemy, że pierwszy etap pochłonie do 1,2 mld zł, z czego do tej pory wydaliśmy lub zaciągnęliśmy zobowiązania na ok. 200 mln zł" - wyliczył Balcerowicz. Dodał, że priorytetem są prace w miejscach, w których potencjalnie może dojść do wiosennych wezbrań zagrażających podtopieniem.
Balcerowicz powiedział, że zaplanowane w pierwszym etapie prace będą kosztować do 1,2 mld zł. Zaznaczył, że w tej kwocie przewidziano również część prac o charakterze inwestycyjnym, których rozpoczęcie wymaga uruchomienia procedur administracyjnych, takich jak np. pozwolenia na budowę. "Staramy się cały proces przeprowadzić jak najsprawniej i tak, by jak najwięcej zrobić przed wiosennymi wezbraniami, licząc na dalsze uproszczenie przepisów w zakresie odbudowy po powodzi" - wskazał. Pytany o źródło finansowania pierwszego etapu, powiedział, że są to głównie środki będące w dyspozycji Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, dodatkowe pieniądze z budżetu państwa oraz fundusze zewnętrzne, w tym z Banku Światowego.
W drugim etapie prac popowodziowych Wody Polskie zamierzają odbudować zniszczoną infrastrukturę lub zbudować nową infrastrukturę hydrotechniczną (np. wały przeciwpowodziowe, zbiorniki i zapory wodne). Zgodnie z wyliczeniami gospodarstwa ten etap może kosztować ok. 2,4 mld zł. Wody Polskie planują wystąpić m.in. o dodatkowe fundusze z UE na ten cel. Zakończenie prac odtworzeniowych w ramach pierwszego i drugiego etapu - jak wyjawił wiceprezes - ma się zakończyć w 2027 roku (z możliwością rozliczenia do 2029 roku). "To właśnie w drugim etapie planujemy odbudować zbiornik Stronie Śląskie, który podczas wrześniowej powodzi został całkowicie zniszczony. Chcemy by był on zaprojektowany według nowoczesnych standardów i spełniał wszelkie wymogi bezpieczeństwa XXI wieku" - wskazał. Dodał, że w przyszłym roku Wody Polskie "chciałyby dostać pozwolenia na rozbiórkę zniszczonego obiektu i równolegle rozpocząć prace projektowe nowego zbiornika Stronie Śląskie".
Balcerowicz zapewnił, że zarówno Stronie Śląskie, jak i inne zniszczone obiekty infrastrukturalne, zostaną odbudowane w znacznie lepszym standardzie i nowocześniej technologii. Przypomniał, że zmyte falą powodziową obiekty powstały kilkadziesiąt lat temu, a zbiornik Stronie Śląskie wybudowano w 1908 roku. "Na pewno nie będzie tak, że to, co wybudujemy, zostanie zniszczone podczas kolejnej powodzi o tej samej skali" - zapewnił. Wyjaśnił, że obecnie w środku wałów buduje się na przykład specjalne przesłony, podczas gdy wcześniej do budowy tego typu obiektów wykorzystywano to czym dysponowano przed laty, np. kamieniami i gruzem zasypanymi ziemią. Jako przykład większej odporności nowych technologii wiceprezes wskazał na umocnienia w okolicach Wrocławia, które zostały zbudowane w ramach projektu finansowanego przez Bank Światowy i sprawdziły się podczas powodzi w 2024 roku. Dodał, że średni koszt budowy kilometra nowego wału przeciwpowodziowego szacowany jest na około 10-12 mln zł.
Pytany o źródła finansowania drugiego etapu prac, wskazał m.in. na środki unijne. "Przygotowaliśmy propozycje dla wielu zadań w ramach odbudowy po powodzi i wskazaliśmy na potrzeby finansowe. Wiemy, że prowadzone są rozmowy z różnymi instytucjami. W przypadku zgody na działania, chcemy być gotowi ze szczegółowymi opisami zadań, tak by od razu przystąpić do wyborów wykonawców w trybie, który usprawni maksymalnie procesy, na przykład projektuj i buduj, co w branży hydrotechnicznej, a przynajmniej we właściwości działania Wód Polskich, nie było dotychczas stosowane" - powiedział.
Ostatni, trzeci etap prac, to inwestycje w infrastrukturę, która ma zwiększyć bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Zakłada on m.in. budowę odporności w zlewni Nysy Kłodzkiej. Koncepcję tego przedsięwzięcia Wody Polskie mają przygotować jeszcze w tym roku. Następnie planowane są konsultacje propozycji rozwiązań wariantowych z samorządami i mieszkańcami. Koszt tych działań może wynosić nawet 400-500 mln euro, a zakładane źródło finansowania to środki Banku Światowego, Unii Europejskiej i budżetu państwa.
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie utworzono 1 stycznia 2018 r. na bazie państwowych jednostek budżetowych, tj. Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej wraz z 7 regionalnymi zarządami gospodarki wodnej oraz 17 zarządów melioracji i urządzeń wodnych (podporządkowanych marszałkom województw).
Bezpośrednim powodem przeprowadzenia reformy gospodarki wodnej była konieczność realizacji postanowień unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz zobowiązań wynikających z Traktatu Akcesyjnego. Jej przeprowadzenie było warunkiem korzystania przez Polskę ze środków z programów operacyjnych Unii Europejskiej. O ile najważniejszy cel reformy, tj. odejście od zarządzania gospodarką wodną w granicach administracyjnych województw na rzecz zarządzania rzekami w układzie zlewni (rzeka oraz jej dopływy), udało się zrealizować, o tyle z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że inne cele, związane z m.in. zapewnieniem stabilnego działania nowej instytucji, proces tworzenia Wód Polskich nie przyniosły spodziewanych efektów, ponieważ instytucji nie zapewniono wystarczających środków finansowych, dostatecznej liczby wykwalifikowanych pracowników, zabrakło też właściwej koordynacji procesu przejmowania zadań i majątku od samorządów.(PAP)
Autorka: Ewa Wesołowska
ewes/ drag/ mhr/